Jeden z członków dawnego Forum Varadero 125 – Marcin „Szuler” wybrał się swoja Hondą Varadero 125 wraz z pasażerką na niesamowitą wycieczkę – z polskiego pomorza na norweskie fiordy, zaliczając po drodze Szwecję oraz Danię.
Poniższa relacja pokazuje jak bardzo uniwersalna i niezawodną maszyna jest Varadero 125 i spokojnie można wybierać się na takie wycieczki nie tylko na litrowych potworach.
Wycieczka zamknęła się nawiniętymi ponad 6100 kilometrami. Zapraszamy do lektury!
Wycieczka do Norwegii na Hondzie Varadero 125
Zapis relacji na żywo z forum:
Nadszedł czas wyjazdu i jednocześnie testu ostatecznego XL125V jako moto turystycznego
Maluch zapakowany, pogoda zgodna z prognozą – będziemy robić za złotą łódź podwodną
Aktualnie kawka na rozbudzenie i o 10 start. Jak po drodze będzie internet to coś skrobnę.
Dodano: 01 Sie, 2015 21:01
Jesteśmy na kempingu 5 km od Hirtshals. Jutro o 12 płyniemy do Norwegii. Przejechaliśmy 1144 km ze średnią prędkością 58 km/ h. Czwartek jako złota łódź podwodna do tego walcząc z wiatrem, piątek i sobota OK.
Patrząc na prognozę opadów w Norwegii wygląda iż będziemy kontynuować karierę pod wodniacką
Maluch daje rady i my też.
Dodano: Nie 02 Sie, 2015
Po podjechaniu na check- in na prom okazało się iż mamy bilet na poniedziałek ( kupowałem w styczniu i tak byłem pewien iż jesteśmy na niedzielę, że nie sprawdziłem przed wyjazdem) . Za płynięcie dzisiaj chcieli dopłaty 204,0 EUR, więc nie pozostało nic innego jak wsiąść kierunek na exit i pozwiedzać północną Danię – co też uczyniliśmy. Z Norwegią witamy się jutro.
Dodano: Nie 03 Sie, 2015
Jesteśmy w Norwegii. Pierwsze wielkie zaskoczenie. Szukając jakiegoś klimatycznego kempingu na dwa dni – jutro ma padać – pojechaliśmy w kierunku Stavanger i w Lyngdal odbiliśmy lekko w lewo i pojechaliśmy do Apta. I tu zaskoczenie – początkowa wąska na 1,3 auta asfaltowa droga zamieniła się w szuter tak samo wąski, którym wyjechaliśmy na brzeg fiordu z widokiem i projekcją jak z drogi z Cetinje do Kotoru – kto był to wie. Jednym słowem REWELACJA!!! . Jak by ktoś jechał z Kristiansand to polecam
Jutro przeczekujemy deszcz a co dalej to się zobaczy
Uszczegóławiam drogę – na mapie 1: 600 000 jest to biała droga od Alleen do Apta przez Drange
Dodano: Pt 07 Sie, 2015
Jesteśmy w Bergen. Obejrzawszy starówkę (61 domów drewnianych) wpisana na listę zabytków UNESCO – i tyle do obejrzenia
Wyjeżdżając z kempingu w Apta pojechaliśmy do Stavanger droga nr 44 zwana North See Road – na początku wąska, malownicza i kreta (dało się jechać tylko 2 i 3 a nawet na nawrotach na serpentynach 1) a przed Stavanger prowadzi po rolniczych terenach przy brzegu morza. Dziwny jest widok krów pasących się nad morzem
Widoki i drogi są niesamowite. Pomiędzy Stavanger i Bergen korzystaliśmy z 5 promów – i są tutaj dwie taktyki: porządkowi na promach najpierw puszczają motocykle to o ile jest czym podkręcic jedzie się pusta droga. Opcja dla nas – po zjeździe z promu robimy 10 minutowy popas i droga tez jest pusta. Pomiędzy promami ruch jest sporadyczny – na górskich/krętych drogach – bajka.
Jutro odbijamy na wschód (ma nie padać) i okrężnie kierujemy się na Gerianger. Później zobaczymy – jak pogody na północy będą wredne/deszczowe to spadamy na wschód na Szwecję, a jak będzie dobrze (prognozy zmieniają się jak w kalejdoskopie) to atakujemy Lofoty
Dodano: Pią 07 Sie, 2015 21:41
W nocy planowo i rano nie planowo padał deszcz. Wyrwaliśmy się więc z betów skoro świt o 9 i powolnie się zbierając zakulbaczyliśmy o 12:30 za to bez deszczu a później nawet w słońcu i do teraz na sucho. Zgodnie z planem odbiliśmy na wschód. Z Bergen najpierw E16 a później w Vos w lewo w drogę nr 13.
I tu niespodzianka – trafiamy najpierw na małą Transfogarską w kierunku od południa na północ, później coś jak Durmitor jedynie mniej skał, bardziej zagospodarowany teren (dużo hytek i linie elektryczne), dużo śniegu i pewnie dlatego żadnych wypasanych zwierzaków. Na szczycie ( ok 1200 npm) tunel jak na Transfogarskiej i zjazd już bez wyrazu. Jedynie gdzieś w jego połowie widok na fiord jak z góry na Kotor. Na dole Dorota zwiedziła drewniany zabytkowy kościół – ja sobie odpuściłem- 60 NOK to trochę przesada.
Do Geiranger mamy już tylko ok 200 km, czyli jutro powinniśmy dotrzeć
Dodano: Sr 12 Sie, 2015
Jesteśmy w Szwecji. Okazało się iż tak jak standardem na kempingach w Norwegi jest dostęp do internetu tak w Szwecji można o nim zapomnieć.
Dzień gdy dojechaliśmy do Geiranger:
1) Wyjechaliśmy z noclegu oglądając po drodze kościółek i dalej drogą nr 55 od Sogndalsfjora na północny – wschód i NIESPODZIANKA!!!! Od Skjolden do Tutagro zaczęła się wspinaczka – 10% nachylenia i prawie 10 km na 2 biegu z prędkością 35-40 km/ h. Wyjechaliśmy na wyżynę ( w najwyższym miejscu ok. 1400 mnp), wokół szczyty dużo wyższe. Dużo śniegu, widoki takie iż ten rejon dostał remis z widokami we wschodniej Turcji. Jeżeli teraz było tam tyle śniegu to podejrzewam iż Ci co jeżdżą w czerwcu lub na początku lipca nie mają szans przejechać tej trasy – POLECAMY!!!!!!
2) Geiranger fiord – trzeba przyznać iż robi wrażenie. Nie wjechaliśmy na punkt widokowy bo był w chmurach ale i tak widok niezły. Jechaliśmy trasę od południa na północ. Maluch dal radę
3) Drabina Troli – gdyby była to moja pierwsza tego typu droga to może bym się zachwycił. Ponieważ ileś już widziałem to stwierdzam iż jako obiekt budowlany robi wrażenie natomiast jako trudność techniczna i wrażenie z projekcji nie umywa się do ” drabinki ” z Cetinje do Kotoru w Czarnogórze.
Ponieważ prognozy na Norwegię były deszczowe a do tego okazało się iż przy możliwościach przebiegowych dziennych malucha przy naszym trybie funkcjonowania Lofoty są nieosiagalne, pojechaliśmy na północny – wschód do Roros a później do Szwecji. Pozwiedzamy ciekawostki w Szwecji jakiś tydzień i kierunek Dom
Mamy farta iż upały męczące Polskę nas ominęły
Dodano: 25 Sie, 2015
No i właśnie skończyła się kolejna przygoda. Dotarliśmy do domu. Nawinięte 6123 km, dużo nowych wrażeń i refleksji .
Szwecja:
- zupełnie inny klimat krajobrazowy niż Norwegii Dużo wody, zieleni i pagórki/góry nie osiągające wysokości powyżej linii lasów
- baza danych w TomTom jest do d…..y . Okazało się iż mimo że białe drogi na mapie są w TomTom Riderze którego używam, natomiast nie było miejscowości umiejscowionych poza żółtymi drogami i nie nawigował mi po białych. Nazwy na drogowskazach oczywiście nie zgadzały się z tymi na mapie (skala 1:600 000) i pozostało jechanie wg. słońca. Było ciekawie. Wjechaliśmy do Szwecji na wysokości Roros w Norwegii, w Tannas zjechaliśmy na białe drogi – wszystkie szutrowe. Nawet drogi żółte były odcinkami szutrowe
- duże przestrzenie, mało ludzi – klimat spokoju i ciszy
- Muzeum Szwedzkich Sił Powietrznych w bazie lotniczej Malmen w Malmslätt koło Linkoping super ciekawe. Najlepsze muzeum pod dachem jakie kiedykolwiek zwiedzałem.
- ceny spadły do poziomu akceptowalnego ale tylko w sklepach: chleb 8 zł, piwo ok. 5 zł. We włoskiej knajpie w Visby jakieś danie było za 600 SEK.
- można znaleźć mniejsze, kameralne kempingi
Powrót:
– po powrocie z Gotlandii, która nie była pierwotnie w planie, zwykła dojazdówka do domu, tyle że bocznymi drogami. Ze Szwecji do Danii przepłynęliśmy promem z Helsinborg do Helsingor i z Danii do Niemiec z Gedser do Rostoku. Dalszy powrót z przerwą na zwiedzanie Peenemunde i później po promie w Świnoujściu zderzenie z chaosem, bezmózgowością i agresją na naszych drogach. Witaj polska rzeczywistości!
Autor tekstu i zdjęć: Marcin „Szuler”